Siedzę zgarbiona, bujam się w rytm muzyki i znowu to głupie uczucie.
Tęsknię za sobą.
Szczerze mówiąc, czuję się wykorzystana.
Jak w czymś Łeł może pomóc - och! jakże mili ludzie potrafią być!
A Łeł co?
Głupia idiotka pomaga jak umie.
Kiedy Łeł nie jest akurat do niczego potrzebna
- walić ją, uśmiech, czasem ''cześć'' wystarczy - zdawkowe sprawy.
Łeł co?
Łeł przemilczy, przeczeka, wybaczy.
Powinnam zacząć obawiać się tego, że moja cierpliwość i wyrozumiałość się wyczerpie.
Powinnam.
Nie boję się jednak.
Chcę tego.
Chcę siebie taką, jak kiedyś.
Stwierdzam, iż dodaję ten film do ulubionych.
Ach, jakże ja uwielbiam tego aktora!
To jego psychopatyczno - zdruzgotano - pociągające spojrzenie jest hipnotyzujące.
Ach, ach, ach.
Przyszli.
Byłam w szoku.
Ojciec był szczęśliwy.
A ja dobrze zagrałam.
Mam być szczera?
To było miłe.