I to taki najprawdopodobniej naprawde. Trzy godziny spędzone w pociągu oko w oko z sobą sprzed kilku lat sprawił mi prawie zwierzęcą przyjemnośc. Przyszła, uderzyła mnie otwartą dłonią na odlew i spojrzała na mnie tymi rybimi, przenikliwymi oczami.
- Tak dawno cie tu nie bylo, ze juz myslalam, ze dla ciebie umarlismy - powiedziala powaznie, ani razu nie mrugajac. - Albo, co gorsza, ze nas zdradzilas.
Pokręciłam szybko głową, przerażona tego, jak blisko jest prawdy. Patrzyłam na jej wychudzoną sylwetkę. Oczy o trudnym do określenia kolorze wydawały się oblrzymie w zapadającej się twarzy. Tym bardziej widoczny był wyrzut, jaki spozierał z jej tęczówek.
Przesunęła odtwarzacz na następną piosenkę i uśmiechnęła się lekko słysząc pierwsze takty. Usta nadal miała bajecznie pełne. Rzuciła we mnie wspomnieniem jak granatem. Wybuchło mi pod oczmi i znowu znalazłam sie w autobusie na trasie Nakło/Kcynia. Przygryzłam wargi, by nie jęknąc pod nawałem emocji.
Uśmiechnęła się półgębkiem patrząc, jak zachwycam sie tym życiem.
- Wrócę - obiecałam słabym głosem, nadal upita emocjami młodego organizmu.
- O tak - szepnęła z pasją, pochylając się nade mną głęboko. Grzywka zasłoniła jej prawe oko, drugie zdawało wpatrywać się za to we mnie z podwójną intensywnością. - O tym jestem święcie przekonana. Nie wiwiniesz mi się znowu tak szybko
Oddałam się w jej wychudzone ręce z rosnącą eskcytacją.
Powrót
_____________________________________________
I po co ja to czytam?! - pytałam się ciągle
- żeby znowu to poczuć, ćpunko
Nie mogłam nie przyznać jej racji