'w tym roku' podsumowanie roku trochę później niż zwykle :P
Uważam, ze rok 2013 był dla mnie dobrym rokiem:)
Ze złych rzeczy to najgorsza zdecydowanie i najtrudniejsza była śmierć mojej Wecorty... Tak, było to niewątpliwie najgorsze wydarzenei z tego co pamiętam :( Ciężko to wytrzymać jak się trzeba porzegnać...
Tak więc wycodzi na to, ze i tych dobrych wydarzeń było zdecydowanie więcej!;-)
W lutym zaczęłam współpracę z Deltusią. Było ciężko, ale ZDECYDOWANIE opłacało się włożyć w tego konia dużo miłości, zaufania no i przy okazji wylądować z trzaskiem kilka razy na ziemi :P W marcy też minął rok mojej współpracy z panem Tadziem:) Nasza współpraca nadal układa się całkiem owocnie i mam nadzieję, ze tak zostanie;) Pod koniec marca na 2tygodnie wyjechałam też z Łukaszem na zawody do Belgii, co uświadomiło mi, że wszystko jest możliwe jeśli tylko się ciężko pracuje. Dwa najlepsze tygodnie, haha!^^ Z zawodów z Łukaszem moimi ulubionymi był też 4* Poznań. Byłam jeszcze z Łukim w niezapomnianym Sopocie (;p) i w Drzonkowie na MP.
Next -> najlepsze wakacje ever! Poznałam sisters Wojsz i razem tworzymy mieszankę wybuchową <3 Tak więc beka zycia z Wojszami i Olusią:)
Na początku września Detusia niestety nabawiła się małej kontuzji co wykluczyło ją ze sportu na 6mies.
Od połowy września do końca roku zaczęłam dzierżawę Cartoucha który po mimo na początku swojej 'świetnej formy' i końcowych foszków wiele mnie nauczył:) Dzierżawa Cartu przyczyniła się także do tego iż zaczełam się częściej pojawiać w Trasz. Od listopada zaczęłam jeździć również Kasandrę, z którą współpraca nam się całkiem dobrze układa (tru!) i ciągniemy ją do dziś i mam nadzieję, ze dłużej :)
Zawodów było wiele. Były lepsze i gorsze, ale zdecydowanie najlepsze dla mnie były letnie zawody w Mosznej! Tam z Deltą zaliczyłyśmy dużo równych i kontrolowanych przejazdów w klasach P oraz nasze pierwsze N, które było bardzo dobrymprzejazdem! :) Drugimi tak dobrymi zawodami były dla mnie wrześniowe pierwsze zawody na Cartu, gdzie w pierwszy dzień jechałam L i... N, w którym zaliczyłam pierwsze oczko w tamtym roku ;) Łącznie na tych zawodach zrobiłam 3 oczka :D Trzecie, ale to już nie zawody, ale przejazd to było u Szarych w Krakowie w paxdzierniku chyba, gdzie po tragicznej sobocie w niedzielę, drucha Nka była drugim (w życiu) przejazdem taki jaki powinien być, ćzyli równy, świadomy itp. Drugi przejazd życia ;))
Najgorszych zawodów nie pamiętam, ale wyło kilka beznadziejnych przejazdów:P najgorszy to chyba własnie u Szarych na tych październikowych zawodach w sobotę - pierwsza Nka. Kilka też parcourów u Szarych na halówkach już, też na Cartu. Beznadziejny był też ten przejazd na zawodach w Machnicach gdzie skoczyłam na Delcie trzy przeszkody i na trzeciej zachaczyłam nogą o stojak i galopowałam z Deltą po parkurze dobre 3 minuty nie mogąc jej zatrzymać xD to była chyba Lka. A no na Cartu też listopadowe zawody na Partynicahc zapadły mi też w pamięć jako jedne z gorszych, o których wolałabym zapomnieć, hihi :PP
Z końskich to jeszcze mój champion, top machine Gałganek znalazł nowego włąściciela i mam nadzieję, ze będzie go sobie cenił i kochał go tak jak ja!! :)
Bardzo miłe było jeszcze to, ze Paula i Łukasz powieżyli mi pod opiekę kilka swoich koni na czas ich nieobecności!:)
Dużąrzeczą były też dla mnie i przy okazji mojej mamy pierwsze zawody naszej Wecorty , na których spisywała sie bardzo dobrze. Dużym wyzawniem, a także wielką satysfakcją była dla mnie też jazda i same skoki na niej. Szkoda, ze skończyło się tak jak sie skończyło, bo współpraca układała nam się powoli, ale bardzo dobrze progresowała:(
Mam nadzieję, ze nie zapomniałam o niczym z ważnych rzeczy:)
Tak, ten rok był dla mnie dobry!