Czasem myślę, że powinnam tu wrócić. Ale nie wiem, czy potrafię napisać coś z sensem.
GREEN DAY, YEYEYE. byle dożyć do czerwca.
Święta, święta i po świętach. Jakoś przeżyłam, ale nadal mam nadzieję, że kiedyś nie będę musiała ich obchodzić. Nikomu tego nie zabraniam. Dla wielu osób są one ważne z powodu wiary, dla innych to czas prezentów i spotkań z rodziną. Ale dla mnie to są zwykłe dni, które wnoszą do mojego życia jedynie nerwy, kiedy odwiedza nas babcia. Z jakiej racji mam zasiadać do wigilijnego stołu, skoro nie wierzę w Boga? WHYYYYYYY.
Jedyny plus tych świąt to Schulz i skejpowanie, czego wynikiem są pokręcone zdjęcia i wielka rysa na psychice. : *
A RAFAELLO TO SĄ CIASTKA.