trzymam głowę wysoko
tuszuję swoją kruchość jestem silna pełna trzymam się pionu chciałabym
kochałam kochałam dzisiaj nie. kochając, trzymasz czyjąś rękę ze świadomością, że tak już będzie zawsze, a później coś pęka. i pęka któreś z serc. cisza. brak odpowiedzi. kochając, płaczesz piosenki, ewangelie. modlitwa do jedynego boga. tatuś. umieranie za kogoś wydaje się być dobrą śmiercią. idziesz ulicą w pewnego rodzaju uniesieniu i każdy człowiek na ulicy zdaje się mieć coś podobnego. podobną koszulkę, podobny odcień włosów. taki sam pieprzyk na dłoni. podobne życie. ćpanie. chciałabym znowu płakać. płacz jest lepszy od tej cholernej ciszy. kiedy w końcu wracam do domu, czuję zmieszanie. siedząc ze sobą w krępującej ciszy. więc zaczynam swój rytualny taniec, rytualną krzywdę