Ten rok skończył się zupełnie inaczej niż zakładałam. Skończył się wręcz tragicznie, tak stwierdziłaby większość świadków. Ale już nawet nie jest mi przykro z tego powodu. Dramatyczny koniec, lepszy początek. A początek to zmiany i ulepszenia. Powoli i do celu zaczynając od siebie. Bo przecież gdy zmieniamy siebie wszystko w okół ulega zmianom. To jedna z najcięższych rzeczy do zrobienia na tym świecie, ale mimo stopnia trudności wykonalna. Dlatego właśnie to postawiłam sobie jako cel numer jeden.
Kolejną rzeczą jest otoczenie, w którego skład wliczamy ludzi. Pozbyć się toksycznych obiektów, istnień i bytów, aby nie zanieczyszczały mnie samej. Spokojne pomieszczenia - spokojniejsze życie, dużo w tym prawdy. Porządek jest rzeczą przeze mnie ogromnie pożądaną i cholernie potrzebną do prawidłowego funkcjonowania.
Kwestie finansów, dóbr materialnych bądź ich braku pozostawię nieporuszoną na tym portalu, bo po co. I w tej kwestii potrzeba mi zdecydowanie więcej harmonii, ale stosunek zarobków do wydatków zapiszę w moim osobistym zeszyscie po czym zajmę się szczegółową analizą.
Oraz Bóg. Ten rok muszę przeżyć w Jego objęciach.