...tylko ludzie kurwy.
Bardzo chciałem, by 49 tekst na blogu był pozytywny, bo 50 mam już (no, prawie) gotowy (ciepły i kochany, sentymentalny prawie tak jak ja), tylko czeka na ten nietypowy (bo ponoć świętuje się tylko setki... pfff. Jakbym tak świętował nie byłbym pijakiem) jubileusz... no ale właśnie.
Nie dało się. A naprawdę chciałem.
Jak wiecie lub nie, w Afganistanie zginął nasz żołnierz. Dotychczas nie wypowiadałem się w takich sprawach, itd, bo stwierdziłem że nie chcę mieć z takimi brudami nic wspólnego; Poza tym, niestety, głosy myślących i oświeconych zawsze giną w ślepym beczeniu baranów. Stwierdziłem więc: To pieniactwo, nie ma sensu. I w sumie to się z tym nie zgadzam - nie możemy olać sprawy, bo brak sprzeciwu zachęca tylko do dalszej ekspansji debilizmu. Mam ustąpić (czyt. przyklasnąć) głupocie?
Na wojnie ludzie giną, nie wiedzieć czemu najczęściej Ci w mundurach (turban i przepocona szmata to też mundur, jeśli masz w ręku kałasznikowa). Jednak z tego co kojarzę, to tylko w Polsce gdy zginie żołnierz zaobserwować można najbardziej żałosną zagrywkę medialną: szukanie winnych.
Niestety pamięć słaba, więc nie potwierdzę na 100 % czy słyszałem już słowo śledztwo, czy jeszcze nie - fraza "jeszcze" jest tu kluczowa. I nie to że ja jestem pesymista - już któryś raz z rzędu robimy swojemu ukochanemu WP czarny PR. Dlaczego tak jest, że amerykanie potrafią wypromować swoich Marines, Rangers czy nawet cholerną Deltę na bohaterskich superhero prowadzącym ołowiem ucieśnione masy w lepsze jutro, a w naszym kraju żołnierzy nazywa się pogardliwie mordercami? W US of A takie głosy momentalnie giną zaszczute głosami szacunku i uznania za poświęcenie dla ojczyzny i żaden urodzony 4 lipca tego nie zmieni. A u nas? Nie zapisałem niestety tego zdania (cóż, nie jestem ostatnio specjalnie skrupulatny) "reporterów" TVP3, ale to chyba oni pierwsi wspomnieli coś o "mnożących się pytaniach bez odpowiedzi" (jakich - chyba zdajecie sobie sprawę) i właśnie o niedopilnowaniu procedur... no kurwa.
Który z tych skurwysynów z telewizji "procedury" zna? Żaden? No właśnie!
Nie to, żebym tego nie znał czy coś. Doskonale zdaję sobie sprawę jakimi prostytutkami są dziennikarze, jednak kiedy jak nie teraz należy zadać pytanie o to jak wiele mogą media? "Dziady" klawiszy Kominka nie ruszyły mnie zupełnie. Może zaglądanie do czyjegoś łóżka już mi spowszedniało, nie wiem, wiem natomiast, że ABSOLUTNIE NIE POWINNO BYĆ TOLEROWANE PODKOPYWANIE AUTORYTETU OJCZYZNY, a więc i Armii.
Ok, wiemy już i teoretycznie powinniśmy się pogodzić z faktem że media oczerniają (bo tym to właśnie jest i jako takie powinno być karane) nasze Wojsko, jednak co mnie bardziej boli to fakt i poczucie, że WP... nie tylko nie potrafi się dobrze wypromować, ale i przed atakami obronić.
http://www.tvn24.pl/-1,1614573,0,1,nie-czuje-sie-bohaterem--ale-nim-jest,wiadomosc.html
Dość powiedzieć, że pan Sarzyński nie jest moim ulubionym mówcą. Zastanowiły mnie fragmenty jego wypowiedzi (jak i notki prasowej) jak np. postrzał który najpierw jest śmiertelny, a potem nie - w końcu Kapitan informuje o nim przez radio...
"Zwolak zadecydował o wycofaniu. - Upewniając się, że Daniel nie żyje, ratował życie innych żołnierzy. To była bardzo dobra decyzja - relacjonuje Artur Sarzyński."
"Wymiana ognia trwała dalej, ale chorąży Zwolak podjął decyzję o powrocie na pole walki, żeby zabrać ciało Daniela Ambrozińskiego. - Dotarł tam, spojrzał, ale okazało się, że to nie Daniel, a jakiś Afgańczyk"
Nie mam nawet pojęcia jak to można wytłumaczyć. Cwani Ci Talibowie. Podmieniają ciała.
Nie podoba mi się pójście w tą stronę. Brakuje mi ostrej (i z jajami) reakcji na oskarżenia i insynuacje mediów. Chociaż...
B (14-08-2009 15:40)
(...) w TVN24 program w którym uczestniczł Petelicki i jakis dziennikarzyna i Petelicki mowi ze stwierdzono zgon kapitana i chorazy podjał akcje ewakuacji zeby ratowac reszte ludzi bo proporcje sił były na korzysc bojowników; a dziennikarzyna ze "jak mozna ciało zostawić!", a Petelicki wtedy "Pan sie za dużo filmów naoglądał gdzie zabitego na plecach niesie inny zołnierz. Tam jest wojna!"
I tym pozytywnym akcentem zakończę.