photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 CZERWCA 2015

To nigdy nie zniknie i chyba też nigdy nie zrozumiem w jaki sposób to działa. Ale kto by próbował zrozumieć uczucia? Je trzeba zaakceptować i się przyzwyczaić, po prostu. W początkowej fazie wieczory i ranki są najgorsze. Przez cały dzień zbiera się wszystko, cała samotność, pragnienie bliskości, cały głód i smutek, który ukoić mogą myśli, że to już za dwa tygodnie. Obrazy w głowie, kilka miłych i pięknych słów, cały wachlarz marzeń i pragnień. Wszystko rośnie, zaczyna dotykać sufitu i wysypywać się przez okno. Otula podczas snu, wchodzi pod skórę i dociera do serca. Wtedy widzę wszystko, jakby to było już, teraz. Trzymam ją w ramionach, muskam ustami policzek, trzymam za rękę i rozmawiam godzinami. Później się budzę i zaczyna się cały strach. Przestaję c h c i e ć, zaczynam myśleć tylko o tym, co będzie później. Bo przecież sobie nie poradzę. Nie umiałam sobie poradzić siedem miesięcy temu, to dlaczego miałabym sobie poradzić teraz? Czy ten tydzień coś zmieni? A może własnie zmieni się wszystko i kiedy wrócę, będę krztusić się powietrzem, bo nie będzie jej obok? I znowu, wszystko się zbiera, zaczyna się nadzieja, wiara w coś pięknego. A później się budzę i wracam do rzeczywistości. Co z człowieka robi pragnienie ciepła. Wolałabym by wystarczył mi bosy spacer po rozgrzanym chodniku w świetle słońca. I choć ściska mi narządy ze stresu i drżą mi ręce, nie poddam się. I kiedy już wrócę może wszystko się zmieni. Wszystko. Zacznę jeść, zacznę oddychać, zacznę czuć. Zostanie mi tylko rok. Jeden już przeczekałam. Drugi też dam radę.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika xxyx.