całe wieki nic tu nie pisałam. takie tam z balu podchorążego 2014. tak długo wyczekiwany listopadowy dzień WOW, tak dużo wydanych pieniędzy WOW, taka fantastyczna noc WOW, tak blisko generała WOW ;)
u mnie bez zmian. ciągle użalam się nad własnym losem, ciągle za bardzo się przejmuję, ciągle walczę z wiatrakami i ciągle dużo się uczę - programowania, elektroniki, sterowania i Bóg wie czego jeszcze. głowa mi pęka, to prawdziwa udręka.
dla odmiany - uprawiam fitness, pobiłam sama siebie na 10 km, schudłam 2 kg, spędziłam naprawdę udane święta i dostałam masażer do stóp z bąbelkami. ułożyłam nareszcie puzzle z dzikimi kotami i planuję zakup następnych, które powiesimy na ścianie w naszym salonie, zrobiłam pierwsze sushi i umiem już 7 razy podciągnąć się na drążku, a co najważniejsze - jestem coraz bardziej zakochana. jak to się stało, że przyniosłeś mnie pijaną z ogniska na własnych plecach, a nie wrzuciłeś mnie w krzaki łosiom na pożarcie? jak to się stało, że nie odesłałeś mnie z kwitkiem, kiedy w stodole przypędziłam do ciebie na skrzydłach miłości? miałam więcej szczęścia niż rozumu ;) a teraz mam najbardziej uroczego, cierpliwego, troskliwego, inspirującego, łosiowatego mężczyznę świata. tyle wygrać!
dziś właśnie Tomaszkowe 24-te urodziny. festiwal pizzy i spania w akademiku? life taste great!