hm. jedno słowo określające bal?
zajebisty.
nie przypuszczałam, że mogę się tak bawić z tymi wszystkimi ludźmi.
nie przypuszczałam, że mogę się tak bawić bez tenterenten.
i w ogóle końcówka balu - escape me i panowie bez koszulek, o tak.
no i zgrzeszyłabym nie wstawiając tu tego: killing in the name of.
teraz w szkole jest bdb. tylko szkoda troszkę, że to już końcówka.
w sobotę odbyło się jakże cudowne ognisko.
no dobra, pokazałam trochę swoje dziwne oblicze. ;d
do dzisiaj niczego nie żałowałam, póki nie dowiedziałam się paru dziwnych faktów.
i Pat, cieszę się z Twojego szczęścia i już nie będę Cię irytować never ever! ;d
po ognisku do Poli na szaloną noc.
tak ogólnie to mam wirusowe zapalenie gardła, także strzeżcie się.
ale do szkoły muszę chodzić, bo nie wytrzymałabym w domu.
fakt, że czuję się nieswojo, lecz to logiczne, ale daje radę. ;d
w niedzielę znowu szykuje się ognisko, a raczej urodziny Basiuli. <3
na powtórkę z soboty sobie nie pozwolę, o nie.
ale będzie pięknie.
dla klas z 24 zostały 2 dni, eh. ;c
ej, nie myślę o tym i muszę się odstresować kolejnym odcinkiem 90210.