tatoo robi robote, kiedyś też całe plecy sobie wydziaram ;d
nie będzie rzewnej notki , o użalającej się nad sobą , wielce cierpiącej kobiecie.
łatwo chyba uzmysłowić sobie jak boli coś takiego,
ostatnio zastanawia mnie , czy pięc miesięcy to wystarczający czas na przebudzenie się.
na zaczęcie wszystkiego od nowa, przebaczenia tej drugiej osobie, zaakceptowanie innego życia
na wymazanie półtora roku życia, a przynajmniej tego co boli, bolało?
zwyczajnie nie wiem. po raz chyba pierwszy. da się nie czuć absolutnie nic?
ulga , czuję ulgę ,że przezyłam najgorszy okres.
nie życzę nikomu.
jeszcze nie wiem czy czuje się dobrze sama ,ze sobą.
przekonamy się za kolejny miesiąc?