Twój uśmiech wydobyty spośród innych
Dziwiło mnie skąd bierzesz tyle radości pośród morza monotonii
Byłaś jak rozciągająca się tęcza wśród nie spożytych połaci szarości
Zaraziłaś mnie tym dlatego
Już po kilku spotkaniach wiedziałem że nie zechce innej
Zaufałem i otworzyłem się dla Ciebie
A Ty ze spokojem przyjmowałaś każdą wiadomość odemnie
W końcu poczułem prawdziwe ciepło dawane mi od innego człowieka
I wiedziałem że na pomoc nie musiałbym czekać
Zaczęłaś być dla mnie latarnią na skalistym brzegu
Prowadzącą mnie pewnie podczas sztormu do celu
Którym była spokojna przystań
Na wyspie szczęścia , gdzie pozwoliłaś mi zamieszkać
Tak.. To było Twoje serce
Od prawie roku powierzone w moje ręce
Wiem może nie raz nie bywało świetnie
Dlatego chcę przeprosić za te chwile które bywały piekłem
Na szczeście od dłuższego czasu jest pięknie
Pięknie jak w bajce
I już nie chcę żyć inaczej
Nie chcę znów stoczyć się w dół
Chcę tylko być z Tobą
I budzić się każdego ranka ze świadomością że śpisz obok !
; ***