:(:[placze]:(
Była zawsze uśmiechnięta...jej uśmiech sprawiał,że za chmur wychodziło słońce...blask bił od niej z daleka...kochała...i była kochana...
...pewnego dnia jej oczy zalały łzy...uśmiech znikł z jej twarzy...świat jej zniknął jak zeszłoroczny śnieg...
...dlaczego Ona...jej życie było jak bajka...która właśnie się skończyła...jej świat był piękny jak bańka mydlana...która teraz pękła...była otoczona ludźmi którzy zawsze byli przy niej...teraz została sama...ze wszystkimi cierpieniami tego świata...czuła,że jest słaba...straciła wszystko...nie ma już siły...ma już dość tych tępych łez...durnych myśli...błąkania się...samotności...wszystko sie zawaliło...to jest jej świadomy wybór...nie chce nikogo widzieć...siedzi całymi dniami w pustych pokoju...zamyka oczy...nie widzi...nie słyszy...nie czuje...
...chce tylko jednego...aby ktoś ją przytulił...był przy niej...aby ktoś ją zrozumiał...chce uciec od wszystkich problemów...nie może...