Wracam wspomnieniami do 5 lipca tego roku. Wycieczka jedno dniowa choć na prawdę szkoda, że nie dłuższa.
Kiedyś wydawało mi się, że te najmniejsze marzenia jak pojechanie na kilka dni za granicę są bardziej realne ale życie poraz kolejny mi pokazało, że tak nie prędko się stanie i to mnie już dobiło. Wszystko tak na prawde przepadło, skończyło się, rozwaliło.
Zdjęcie robiłam będąc na moście Karola, wtedy zebrały się chmury i zerwał się wiatr, a było wtedy tak gorąco... Zaczęło padać, na szczęście nie mocno, pokropiło i przeszło.
Dziś przypominam sobie te twarze osób, które z nami jechały, a dokładniej pseudo "rodzinki", dlaczego ujęłam to w cudzysłowie? Bo nie zasłużyli sobie na to by ich nazywać swoją rodziną. Ten fałsz na twarzy, te ich udawanie, co za żenada. Nie życzę nikomu styczności z takimi "ludźmi", wszędzie dookoła manipulacja, spiski, kłamstwa i oszustwa, jestem tak bardzo wkurzona i ta złość nigdy mi nie przejdzie. Pokazali mi wszyscy w jakim głębokim poważaniu mnie mają i nigdy im tego nie wybaczę, oby karma ich dorwała któregoś dnia.