Czasami nie warto ufać ludziom, nawet tym najbliższym. Znów zaczyna się cyrk jak za czasów podstawówki i gimnazjum. Znów zaczyna się ta głupia zabawa, której tak bardzo chciałam uniknąć, ale widzę, że historia lubi się powtarzać a mi już wszystko staje się obojętne.
Wszystko co kolorowe było stało się czarne, mrok przejął ster, choć kocham czarny kolor.
Wszystko jest szare, nudne, przytłaczające. Czy jest jeszcze choć odrobina sprawiedliwości na tym świecie? Bo serio w to nie wierzę. Wszystko stałe się zbyt trudne a ja co mam zrobić? Skoro całe życie mam pod górę i narzekam tylko ale nie narzekałabym gdybym nie miała serio takiej sytuacji jaką mam obecnie. Dlaczego nikt nie chce mnie zrozumieć i zobaczyć tego z mojej perspektywy a ocenia i krytykuje? Czy ludzie nie mają za grosz empatii? Szukam zrozumienia a ciągle spotykają mnie przykrości. Nikogo nie obchodzi to jak mój stan psychiczny obrywa i zaczynam widzieć wszystko w szarych barwach, gdzie ta ludzkość i dobroć która tyle razy była pokazywana w internecie, gdzie ci dobrzy ludzie, którzy podobno istnieją?
Świat pokazuje mi zero litości.