Człowiek wybaczy, próbuje coś ratować a i tak czuję się oszukany, nie potrafi zaufać choć chce nie wiadomo jak bardzo i tak właśnie się teraz czuje, oszukana. Zaczynam mieć już dość tego. Nie tak to miało wyglądać.
Los mnie nie oszczędza, ile jeszcze mam znieść to wszystko? Jak długo? Aż umrę czy co? Dzisiejsze czasy to bzdura, ludzie to na prawdę nie są tacy jakimi powinni być. Teraz ciągle jakieś wymówki, bo to bo tamto, ghosting, problemy, zaburzenia, czemu nie może być normalnie? Czemu dzisiejsze czasy są aż tak ciężkie? Przecież dzisiaj to mało kto silną psychikę ma, czemu nie może być w końcu tak jak powinno być? Dlaczego ludzie się tak nagle zmieniają i nie widzą jak ranią niby bliskie im osoby? To na prawde zaczyna być chore. Nie nawidzę kłamst, blokowania, olewania, odrzucania i kłótni. Całe życie mnie to spotyka i nie wiadomo już kto kłamie a kto prawde mówi.
Od kilku tygodni zaczęłam malować się cieniami, tyle czasu ich nie używałam ale muszę jeszcze poćwiczyć zwłaszcza, że zdałoby się jeszcze kilka pędzelków dokupić do blendowania.
Byłam zmuszona również zmienić makijaż przez moje zawalone życie, przez co może i lepiej bo teraz jest mroczniej co bardziej do mnie przemawia. Mrok we mnie od zawsze był, dziś jestem w stanie to pokazać.