Ktoś tu chciał mój stary sposób pisania notek.
Nie ma sprawy, może będzie wyglądał inaczej, ale wybacz, odzwyczaiłam się pisac co u mnie, co robiłam w ten sposób.
Tak mi się przynajmniej wydaje, zobaczymy.
Tak więc...
Cóż..
Jestem chora.
Nie byłam w szkole wczoraj z tego też powodu.
No ale dzisiaj mikołaj i musiałam jechać do Limanowej kupić prezent dla Knopa, bo dzisiaj mikołajki, a ja ją 'wylosowałam'.
Następnie po za kupach poszłąm do dziadka gdzie pracował mój tata i czekałam na niego do 21, moze troche wcześniej.
Wpadłam na pomysł by iśc do Mikołaja, bo nie miałam ochoty się tam zanudzać, ale tata powiedział "Nie bd sama jak jest tak ciemno chodziła po Zygmunta Augusta, jeszcze Cie ktoś zgwałci" i nie poszłam.
Tata pracował, a dziadek zastapił chwile jakich mi brakuje z rodzicami. Z resztą, od kąd pamietam tak było.
Później pojechaliśmy już do domu i odwiedził mnie 'mikołaj' z paaczka słodyczy i 50zł.
Później przyszedł Wojtek, robiliśmy bańki z dymem papierosowym w środku, wynaleźliśmy sposób na ogromne bańki i inne.
Posiedział u mnie do 00:00 aż moi rodzice oczywiście 'bardzo skromnie' dali mu dac do zrozumienia,
że jest już późno i chyba czas by wracał do domu.
Szkoda. Nadszedł czas powrotu do rzeczywiśtości.
Później pożarłam sie z mamą, uroczo oczywiście, weri osom.
Wziełam sobie laptopa i zaczęłam oglądać animca - yaoi.
Później zaczęłam odczówać, że moje oczy same od siebie łzawią od wgapiania się w ten monitor
i zmęczenie. Wykończenie psychiczne i fizyczne.
Puściłam muzyke i usnęłam.
Rano oczywiście spóźniłam się do szkoły, ale tym razy P. Michalik zlitowała się nade mną.
Dostałam swój przent i usiadłam do ławki.
Czapke oczywiście każdy mi musiał zabierać, nienawidze tego.
W szkole było tak cudownie.
Nareszcie uwolniłam się od mojej stałej rodzinnej atmosfery, której mam juz na prawde serdecznie dość.
Po szkole poszłąm kupić prezent dla Mikołaja, bo ma imienini przecież i posiedziałam u niego do 17,
bo nagle KTOŚ zadzwonił oczywiście z pretensjami, ze nie dobieram swojego telefonu.
To była mamusia.
Oświadczyła mi, iż mam wychodzić i tatus po mnie jedzie.
Wspaniale, ze tak się o mnie troszczą, nagle przypominaja sobie o moim istetniu gdy chodzi o moją niekorzyść.
Oczywiście po wejściu do auta opierdol, że nie odbieram telefonu po czym okazało się, ze dzwonili nie na ten numer co trzeba.
Taa..
W domu co?
Słuchawki, muzyka, nie chciało mi się słyszeć nikogo.
Kiedy nagle wpada do pokoju przerażająco zbulwersowana matka.
Jakby jej ktoś niewiadomo co zrobił.
Uderzyła mnie po czym oświadczyła, ze nie słyszałą dźwięku odkurzacza, a tauś kazał nam posprzątać.
Jęzeli do ok 5 min nie usłyszy odkurzacza od teraz, to mam przejebane.
To chciałes usłyszeć drogi anonimie?
Więcej prawdy, więcej szczegółów?
Nie pisze już tych notek, bo były sztuczne.
Wczesniej dosyć sporym łukiem mijałam się z prawdą, koloryzowałam notki, bo lubiłam je czytać, takie dosyć optymistyczne.
A tym czasem dobranoc ide sprzątać.