Zdjęcie nie najlepsze, ale ujdzie.
Komentarze inspirują mnie do kolejnych tematów notek.
Postanowiłam, że dzisiaj trochę podrąże wczorajszy temat, ale teraz w kierunku własnych przeżyć.
Na początek włączcie piosenke, która znajduje się na dole prosze. :)
Tak więc owszem, nie ubieram się zwyczajnie, ale nie jestem jedyną taką osobą na świecie.
Tak na prawdę często robicie z igły widły.
Dla mnie nie ma znaczenia czy mówicie, że kogoś kopiuje, czy rzucacie obelgi w moja strone itd. ja się już przyzwyczaiłam i mnie to nie rusza.
Ale mam przyjaciół, którym często zarzucacie kopiowanie mnie z tak błahych powodów, które nic nie znaczą, które nie mają żadnej podstawy byście mogli coś takiego zarzucać.
Np. noszenie koszuli czy 2 innych sznurówek. Oni nie są przygotowani na ciągłe oskarżenia, niczym nie zawinili, nic nie zrobili.
No bo proszę was, koszule nosi wiele osób i nie uwierzę, że wszyscy robią to ze względu na mnie, ze wgl ktokolwiek robi to ze względu na mnie.
No pomyślcie sami...
Tak na prawde ich też zaczyna to denerwować, zaczynają mieć tego dość.
Niby błahy powód, ale rani, bo cokolwiek nie zrobią, to od razu odgapiają ode mnie, a też chcą mieć własne życie i móc prawo cieszyć sie z własnego pomysłu. Są jakieś granice wytrzymałości.
Tak na prawde nie jednokrotnie o to były kłótnie, ale tak na prawde również one były potrzebne, przybliżyły nas do siebie jeszcze bardziej.
One tylko udowadniały, że nam bardzo na sobie zależy skoro godzimy się, skoro to znoszą tylko dla mnie.
Ale wcale nie jestem z tego powodu szczęśliwa, bo nie zasługuje na to.
Jakby mnie zostawili wcale nie oznaczałoby to, że nie są prawdziwymi przyjaciółmi.
Ale nie każdy z nas ma na tyle mocną psychike by to znosić każdego dnia.
Po prostu niszczycie ludzi. Niszczycie przyjaźń. Niszczycie życie. Co wam dają te komentarze? Czujecie się lepiej niszcząc kogoś?
Tak na prawde osoba, które się wyśmiewa z innych czy ich obraża robi to bo sama się tego właśnie boi, a w ten sposób czuje, że ma tą siłe przebicia, jest pierwsza i teraz to ona jest "silna".
Spróbujcie się czasem postawić w czyjejś sytuacji, za nim zrobicie coś co może ich zniszczyć na zawsze.
Wiecie co czuje kiedy moi przyjaciele nie potrafią tego znieść, kłócimy się o to i mam wrażenie, ze ich strace, że zostane sama?
Nie macie pojęcia, to uczucie jest trudne do opisania, a jeszcze trudniejsze do zrozumienia.
Chwile spędzone z moimi przyjaciółmi traktuje jak beztroskie chwile w bajkolandzie, którego nie chce opuścić.
Wyobraźcie sobie:
Bajkoland, piękny świat, raj dla nas, beztroskie chwile, zawsze szczęśliwi i radośni.
Pewnego dnia przyszedł nieproszony gość, który zauważył mój indywidualizm i postanowił każdemu mojemu przyjacielowi,
każdemu kącikowi bajkolandu zarzucić, że jest mną, że wszystko odgapia, że nie ma własnego zdania i poszedł.
Nagle każdy ma do mnie o to pretensje, zaczynamy się kłócić z mojego powodu.
Bajkoland bardzo nie lubi gdy zdarzają się tam takie sytuacje i osobe, która jest powodem kłótni odsyła.
Wciąga ta osobę (którą w danej sytuacji jestem ja) do otchłani,
przez którą lece całkiem sama, bez nikogo, dobijana jeszcze ciosami kolejnych przykrych słów ze strony moich przyjaciół.
(na które w pełni mają prawo)
Czuje, ze to będzie koniec, że zostane sama w otchłani już do końca,
ale jednak moi przyjaciele są na tyle kochani, są na tyle dobrzy, ze zawsze umiemy się pogodzić.
Też nie chcą mnie stracić, bajkoland nie jest taki sam gdy mnie nie ma i chcą dla mnie znosić takich nieproszonych gości.
Dla tego nazywam ich przyjaciółmi. zawsze mnie wyciągną z tej otchłani i nie pozwolą bym była sama.
Chcą bym była szczęśliwa już na zawsze z nimi.
I nawet nie wiecie jaki to cios gdy się leci przez ta otchłań tak na prawdę gdy się nie zawini, tylko właśnie pojawią się tacy nieproszeni goście. Potraficie zniszczyć całą zabawe. Oczywiście nie kieruje tego do wszystkich.
Ale zastanówcie się i jak mówiłam w poprzedniej notce, przemyślcie coś 100 razy.
W tej otchłani wyląduję jeszcze penwie nie jednen raz i pewnie nie jeden raz z tego samego powodu co opisałam,
ale wiem, że moi przyjaciele zawsze wyciągną mnie spowrtoem, mimo, ze w czasie gdy nią lece, trace nadzieje i mam ochote tylko usnąć i się nie obudzić.
Na zawsze lecieć tą odchłanią podczas snu w którym będę w szczęśliwym bajkolandzie już na zawsze,
bez wzlotów do otchłani, bez kłótni i innych przykrych sytuacji.
Kocham was! Dziękuję, że jesteście.
Dziękuję.
Miłego dnia. :)
http://www.formspring.me/xxtai