Akuukuuu!
Tak ogólnie rzecz biorąc mam pierwszy wolny dzień od wielu dni, bo się brało nadgodziny. Grudzień przez pracę w której spędzam cały dzień, bo wstaje o 3, a wracam o 19 zleciał mi tak szybko, że nie potrafię ogarnąć, iż to prawie już - za trzy dni Święta, tak więc zaczęłam przygotowania - choineczki ubrane, ozdoby zawieszone, prezenty kupione, jeszcze tylko chce kupić kilka bzdurek :)
Teraz wolne dwa dni, jeden dzień pracy, Święta i znów praca ostatni tydzień. Oczekiwałam tego wszystkiego tak bardzo, nie mogłam się doczekać - zostało tak mało czasu, że mogę odliczać dni. Coś pięknego. ^
Ostatnimi czasy wróciła do mnie przeszłość, kilka wspomnień - miałam łzy w oczach, ale nie popłynęły i nigdy nie popłyną z powodu tego, co było. Cieszę się, iż to wszystko się wydarzyło, bo uświadomiło mi, że przeszłość to tylko przeszłość. Uśmiechnęłam się, gdy podeszła do mnie osoba z którą tak wiele mnie łączyło kiedyś, miło się rozmawiało, ale to na tyle. Nie mogłabym zrobić tego komuś, kto tak wiele dla mnie zrobił i jest przy mnie wciąż, dzięki komu wstałam na nogi i jestem teraz szczęśliwa. Szkoda byłoby stracić coś cennego, żeby powtórzyć historię. Chce napisać nowe, nie patrzeć i nie cofać się wstecz.
Wczoraj na kamerce rozmawialiśmy ' rodzinnie ', było zabawnie i milutko, chce mieć przy sobie wszystkie najważniejsze osoby, trzymać je za rękę i być w tak cudownym gronie. Życie potrafi zaskoczyć, zaskoczy mnie jeszcze nie raz, ale ten rok.. te wszystkie cenne lekcje, łzy, przeszkody - dziś wiem, że wszystko jest potrzebne.
Gdy skończę pracę tutaj zamierzam zmienić jeszcze kilka rzeczy, ale wszystko w swoim czasie. Na razie cieszę się tym, co jest, co mam.
Pozdrowionka,
miłego dzionka i weekendu Kochani (=