Mam najdzielniejszego konika na świecie! Po niedzielnych szaleństwach moje dziecko się rozchorowało. Gorączka, brak apetytu, osowiałość, wzdęty brzuszek. Z pn/wt wezwałam weta, Burza dostała 10 kroplówek, zastrzyki przeciwzapalne, rozkurczowe, antybiotyk, mnóstwo witamin i bezbłędnie przeszła badanie rektalne. Spędziłam z mamą całą noc w stajni, pilnując naszej królewny. We wt przyjechała do nas na kontrolę pani weterynarz, wyjęła Burzy wenflon i omówiła z nami jej wyniki krwi, nie ma żadnych zastrzeżeń. Dziś byłyśmy u niej rano i ponownie dostała zastrzyk dożylny na zbicie temperatury (39,5°), nie zjadła śniadania... poszłyśmy na spacer i koń po powrocie zaczął jeść siano. Powoli wraca do siebie. Wieczorem podam jej do mięśniowo antybiotyk, oby gorączka opuściła ją już na dobre. Kocham tego konisia całym sercem, lepszej nie mogłabym sobie wymarzyć. Jutro wraca do nas Szymuś, jeszcze trochę i zanim się obejrzymy będzie z nami na stałe. Kocham :)