Plany zmieniają się z szybkością błyskawicy. Przed godziną wpadłam na pomysł, że można by spróbować na UJ. Niczego nie tracę, no może prócz 75zł wpisowego, ale to jest do ogarnięcia. Rekrutacja na UP mi 'nie ucieknie', bo odbywa się dopiero początkiem września, więc jeśli Uniwersytet Jagielloński mnie nie zechce, to może Pedagogiczny przyjmie. :)
Właściwie wszystko było by ok, bo dzisiejszy dzień z Simi fajny, wczorajsze zakupy wprost genialne - wymarzona maxi dress (boska!) i buty w góry to świetne sposoby na dobry nastrój, sobotni grill przyjemny, a i piątkowy wypad do sh całkiem owocny, tak więc weekend na plus. Ale jak to w życiu, coś musi się zawalić, żeby coś innego było ok.
A odległość 500km to sporo...