[i]Trochę sztuczności na powierzchni nie zaszkodzi, cała ta naturalność zdaje się być dosyć oklepana, nijaka, pospolita...choć być może wraca do łask.. zresztą czy to ważne. Ja bardzo lubię tą całą nieprawdziwą otoczkę, pokazywać tylko tyle na ile w danym momencie mam ochotę i nie tłumaczyć się z tego nikomu. I nie, nie chodzi o kompleksy.
Bardziej istotne czy jest się prawdziwym wewnątrz.
W piątek tattoo... prawdziwy.[/i]