jakiś czas może to dawało klimat tym wieczorom
ale zanim zobaczymy kolor, spłynie tu łez sporo
Od poranka do poranka. Czekając na następny wschód Słońca, wyczekiwany, dawał nadzieję, że udręka poprzedniej nocy skończy się, że w końcu wpraszające się wesołe promienie wydrapią ze mnie tą złość&to wkurwienie, ten żal i rozpacz jaki dostałam `w spadku` po minionych chwilach. Chłód jednak oplótł me dłonie jeszcze bardziej, nie dając szans na rozgrzanie, i potem obejmuje mnie co wieczór, ściskając, doprowadza do łez. Nie widząc dobrego rozwiązania topię smutki w kolejnej kawie i wpatrywaniu się jak pająk zabija ze smakiem kolejne robaki. Wciąż czuć ten budzący dreszcze zapach, a myśli tańczą w głowie, robiąc niezły hałas. Pojawiające się obrazy w myślach, robią ze mnie debila. Zapomniałam smaku lipcowego piwa i uczucia złości na latające w koło komary.
Każesz cofnąć się o metr
i nie wiem jak powiedzieć "nie"
Więc gryzę wargę, burzę krew
trzaskasz drzwiami a ja klnę
Inni zdjęcia: Pole rzepaku patkigd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24