photoblog.pl
Załóż konto

Angel cz.55

  Cudowna pogoda. Promienie słońca opadają swobodnie na gałęzie drzew oświetlając delikatnie brązową ławkę. Jest pusta. Siadam na niej i przyglądam się płynącemu strumykowi za którym bawią się dzieci.
 -Mogę się dosiąść?-tak tęskniłem za tym głosem, obawiałem się, że kolejny raz mam omamy. Obróciłem się w tamtą stronę i ujrzałem ją.
-Tak!-odpowiedziałem bez wahania
-Pięknie tu prawda?-również wpatrywała się w dzieci
-Tak-mówiłem smutno pragnąc jedynie zatopić się ponownie w jej włosach-Laro..
-Graziano..-wcięła mi się w  słowo przeczuwając co chcę powiedzieć-Masz prawo ułożyć sobie życie na nowo. Masz do tego prawo-spojrzała na mnie błękitnymi oczyma-Ja już nie wrócę. Wiesz o tym.
-Pragnę tylko ciebie.
-Ale Graziano zrozum że nie możesz..Melten będzie idealną kobietą dla ciebie.
-Ty nią byłaś.
-I ona również będzie. Da ci to czego ja nie mogłam. Nie rozpaczaj za mną. Nie zamartwiaj się mną. Skup się na sobie i swoim nowym, lepszym życiu-podniosła się i stanęła naprzeciwko mnie-Zawszę będę przy tobie. Jestem twoim aniołem-musnęła moje czoło.

 ***

  -To nie możliwe!
  Niedowierzając przetarłem dłońmi twarz prostując się na łóżku. Wziąłem kilka głębszych wdechów i wbiegłem do łazienki przemywając twarz zimną wodą.
 Przez chwilę wpatrywałem się w swoje odbicie.
-Lara!-krzyknąłem panicznie się odwracając jednak za mną nie było nikogo.
 Ponownie wróciłem wzrokiem w miejsce gdzie jeszcze niedawno widziałem jej postać, ale tu też nic nie było.
-Może powinienem zacząć nowe życie. Tego chciała.
  Wyjąłem świeże ciuchy z szafki i szybko przyodziałem się w nie. Spojrzałem na zegarek. Najwyższa pora udać się na wykłady.
 Latałem po całym mieszkaniu dokarmiając psa, popijając kawę i zbierając wszystkie potrzebne podręczniki i zeszyty na zajęcia.
-Otwarte!-krzyknąłem kiedy po pokojach rozległ się dźwięk dzwonka.
 -Wow, Graziano! Uważaj!-zaśmiała się Klarisa
-Sorki, spieszę się na wykłady
-Jakie wykłady?
-No zapisałem się na studia-wkładałem na stopy adidasy
-Nic mi nie mówiłeś.
-Wiedział tylko Garison. Nie gniewaj się, ale musze już lecieć-cmoknąłem ją w policzek-A zapomniałbym!-zatrzymałem się w drzwiach-Nie musisz już przychodzić tu codziennie i być niańką. Poradzę sobie. W  końcu jestem już dużym chłopcem.-Pomachałem jej na pożegnanie i niczym błyskawica odjechałem z parkingu.

 

Przekraczałem korytarz za korytarzem, aż w końcu natrafiłem na nią.

-Hej!-krzyknąłem zza jej pleców

-To chyba będzie nasze codzienne przywitanie-zaśmiała się podnosząc zeszyty

-Na to wychodzi. O której kończysz zajęcia?
-12:00.

-Świetnie! Po zajęciach czekam na ciebie koło mojego samochodu.

Czarne bmw. Do zobaczenia!-nie czekając na jej odpowiedź odbiegłem dumny z siebie. 

Dodane 4 MARCA 2017
625

Informacje o xxmagicalstoriesxx


Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24