photoblog.pl
Załóż konto

Angel cz.52

 -Więc opowiadaj-usiadł naprzeciwko mnie na kanapie tak jak jeszcze niedawno robiła to moja blond piękność
-Odeszła-mówiłem cicho
-Dlaczego? Pokłóciliście się?-milczałem-Przecież musiał być jakiś powód jej odejścia.
-Nie chcę o tym rozmawiać. Po prostu odeszła. Nie ma jej!-żaliłem się, co miałem powiedzieć? Że była aniołem? Uznałby mnie za idiotę lub osobę chorą psychicznie
-W takim razie musisz zacząć żyć normalnie. Tak jakby nic się nie stało. Nie możesz przesiadywać całymi dniami w domu. Spójrz tylko-wskazał ręką na moje mieszkanie-Tu jest jak w chlewie, nawet nie zauważyłeś, że zaniedbałeś Kapi.
 Dopiero teraz zauważyłem, że pusta miska leży tuż przy kojcu psa, gdzie leżała smutna suczka. Nie napełniałem jej od kilku dni.   Garison wyjął kubek z moich rąk i zaczął mówić stanowczym tonem
-Masz 10 minut na ogarnięcie się. Idź weź prysznic, doprowadź się do porządku i bierz się za sprzątanie. Pomogę ci, w końcu jesteśmy braćmi-podał mi rękę i pociągnął do pozycji stojącej-Rusz się!
 Jak rozkazał tak zrobiłem. Nalałem pełną wannę wody i wlewając zwykłego płynu do kąpieli zatopiłem się w pachnącej cieczy.

 Miał rację. Długa kąpiel zrobiła swoje. Czułem się odprężony i gotowy do jakiegokolwiek działania. Niestety ból nie zniknął, jednak musiałem zorganizować się. 

-Nareszcie wyglądasz jak człowiek-zauważył
-Zdążyłeś ogarnąć cały dom-udałem zdziwienie choć było mi to obojętne
-Tak, teraz ty ubierasz się ciepło bo na dworze jest mroźnie i biegniesz do pracy-chciałem zaprzeczyć, ale nie pozwolił dojść mi do głosu-Dzwoniłem już do twojego szefa
 Wzdychając zrobiłem jak kazał.  Po pięciu minutach byłem gotowy. Zabrałem potrzebne rzeczy i nie biorąc kluczyków od czarnego bmw spacerkiem ruszyłem w kierunku kawiarni.
 Oczywiście Victor był uradowany moim zjawieniem się w pracy. Przekazał mi wszystkie potrzebne informacje i mogłem zatopić się w zajęciu odciągając złe myśli.
 -Nareszcie mamy chwile dla siebie-rozisadł się na krześle przy barze-Zaparzysz kawę?
-Jasne-posłałem wymuszony uśmiech i zabrałem się do szykowania napoju
-Jesteś jakiś nie swój. Co się dzieje?-zauważył
-Trochę rzeczy się zmieniło i muszę się do nich przyzwyczaić-nie chciałem zwierzać mu się z pewnych rzeczy
-Cześć, przepraszam za spóźnienie-do pomieszczenia weszła  Valentina obładowana torbami
-Nic nie szkodzi kochanie-przywitał ją Victor
-Oo Graziano, witaj-zwróciła na mnie uwagę na co machnąłem jej ręką
-Kawę?
-Z przyjemnością-opadła obok swego chłopaka-Zakupy tak mnie wymęczyły..Kupiłam ci kilka bluzek na wiosnę i dwie pary spodni..-zaczęła wymieniać
 Przypomniało mi się jak do niedawna to ja chodziłem na zakupy z moja ukochaną. Niestety to się już nie powtórzy.
-Ej Graziano!-przywróciła mnie do świata żywych
-Co?-pytałem rozkojarzony
-Pytałam gdzie jest Lara?
-Nie ma jej-spuściłem głowę
- Wyjechała?-ależ z niej wścibska kobieta
-Tak-posłałem jej wymuszony uśmiech
-Kiedy wróci?
-Nie szybko. Przepraszam, ale muszę wyjść na dwór-przeprosiłem moich chyba przyjaciół i kierując się za zaplecze wyszedłem tylnim wyjściem.
 Spojrzałem w niebo z którego prószył śnieg.
-Tak mi ciebie brakuje aniołku-westchnąłem opierając się o ścianę. 

Dodane 26 LUTEGO 2017
849

Informacje o xxmagicalstoriesxx


Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24