Angel cz.5
Oczywiście Tiara zgodziła się. Nie miałem wyjścia jak podjechać po nią i przedstawić ją rodzinie.
-Dlaczego się tak ubrałaś? zapytałem widząc ją w sukience do ud
-A dlaczego by nie?
-Przecież to spotkanie rodzinne-zauważyłem
-Nie dramatyzuj tylko jedź-powiedziała, zrobiłem jak kazała
Poirytowany otworzyłem drzwi domu i wpuściłem ja do środka. Chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do jadalni, gdzie wszyscy zebrani czekali na nas.
Matka zmierzyła ją wzrokiem z góry na dół i spojrzała znacząco na ojca.
-To jest Tiara. Tiara to moja mama tata, a to brat Garison z żoną Klarissą
-Miło mi-odezwała się z uśmiechem na co wszyscy zebrani jej odpowiedzieli tym samym
Widziałem, że było im niezręcznie.
Po posiłku brat zwrócił się do mnie.
-Więc chciałem cię poprosić, żebyś został chrzestnym mojego dziecka-złapał za rękę Klarissę
-Wiesz z miła chęcią, ale nie wiem czy matka będzie za tym
-Już się zgodziła
-Kiedy ma się urodzić? Za jakieś 3 miesiące-poinformowała mnie
-Chrzciny będą w Hiszpanii?
-Jeszcze nie zdecydowaliśmy
-No dobra, nie mam nic przeciwko-zająłem się jedzeniem ciasta
Przez cały wieczór Tiara starała się zwrócić na siebie uwagę. Widziałem, że nie spodobało się to mojej rodzinie, ale nie interesowało mnie to. Chcieli to mieli.
Po wszystkim odwiozłem ją do domu.
-Może zostaniesz u mnie na noc? Dawno cię nie było-zaproponowała chwytając mnie za rękę
-Jeśli chcesz-zgasiłem samochód i oboje weszliśmy do jej domu
Bez większych ceregieli zamknęliśmy drzwi na klucz i zatopiliśmy się w pocałunkach. Nim się spostrzegłem oboje leżeliśmy w łóżku kompletnie nadzy.
Z samego rana obudziłem się u boku Tiary. Wtulała się w poduszkę odwrócona do mnie plecami. Za oknami słońce wskazywało ranek.
-Tiara! Jest 9:20, spóźniliśmy się na dwie lekcje-obudziłem ją
-No to co-mówiła zaspanym głosem
-Wstawaj! Idziemy chyba nie będziemy siedzieć tu cały dzień-zacząłem się ubierać
-A to niby czemu nie?
-Umówiłem się z chłopakami-powiedziałem odrzucając jej ręce
-No dobra- zrezygnowana poszła pod prysznic
Ku mojemu zdziwieniu ogarnęła się całkiem szybko. Po 15 minutach oboje jechaliśmy w kierunku szkoły.
-Stary sfarciło ci się-odezwał się Tobias
-Co się stało?-zapytała Tiara
-Nie mamy lekcji, same zastępstwa
-Mówiłam! Mogliśmy jeszcze sobie spokojnie spać-powiedziała z wyrzutem
-Przynajmniej będziemy mieli teraz więcej czasu dla siebie-przyciągnąłem ją do siebie
-Skoro tak mówisz-musnęła palcem mój nos i zjechała nim do ust przez co przygryzłem go
-Poczekaj chwilę-odepchnąłem ją i podszedłem do wychodzącej ze szkoły Lary
-Zaczynam mieć dosyć jego zachowania kiedy ona jest w pobliżu-usłyszałem jej rozgniewany głos, ale zignorowałem ją
-Czesć- odezwałem się
-Witaj-powiedziała jak zawsze rozpromieniona
-Dzwoniłem do kierowniczki, w sprawie pracy-wpatrywała się we mnie uważnie
-Ah tak?-powiedziała wesołym głosem
-Tak, masz przyjść do niej dzisiaj o 16:00. Prawdopodobnie znajdzie się dla ciebie miejsce-poinformowałem ją
-Dziękuję za fatygę- cmoknęła mnie w policzek po czym odeszła
Zdziwiony stałem tak dopóki nie otrząsnęła mnie zazdrosna Tiara.
-Czy ciebie łączy coś z tą zdzirą?-była wkurzona
-Nie! Dlaczego ma nas coś łączyć?
-No nie wiem, może dlatego że zachowujesz się przy niej jak zakochany idiota?-powiedziała ironicznie
-Nie przesadzaj-nie chcąc jej dalej słuchać odeszłam do chłopaków
Może chciałbym żeby coś nas łączyło, jednak to były tylko jedynie chęci.
28 PAŹDZIERNIKA 2017
1 LIPCA 2017
7 MARCA 2017
5 MARCA 2017
4 MARCA 2017
2 MARCA 2017
1 MARCA 2017
26 LUTEGO 2017
Wszystkie wpisy