Love or Frends cz.1
-Nareszcie chwila wytchnienia- zwróciłam się do swojego przyjaciela siadając przy stoliku.
-Widzę, że nie żałujesz sobie-powiedział kiedy wypiłam całą szklankę z drinkiem na raz
-Dlaczego mam sobie żałować? W końcu to moja ostatnia imprezę z klasą. Jutro odebranie świadectw i każde pójdzie w swoją stronę-powiedziałam zdejmując szpilki z nóg.
-Oprócz nas. My będziemy zawsze razem-objął mnie ramieniem
-No pewnie, ale dzisiaj chce się wybawić za wszystkie czasy-przytuliłam się do niego.
Natan był moim najlepszym przyjacielem od kiedy pamiętam. Już w dzieciństwie przyjaźniliśmy się. Zawsze mogłam na niego liczyć, byliśmy nierozłączni. Mimo, że różniliśmy się od siebie to nie przeszkadzało nam to, w końcu przeciwieństwa się przyciągają.
Ja byłam raczej typem imprezowicza. Nigdy niczego się nie bałam, korzystałam z życia puki mogłam. On był raczej spokojny, chociaż bywały dni kiedy potrafił pokazać swoją gorszą stronę. Najbardziej podobało mi się w nim to, że troszczył się o mnie jak o swoją siostrę.
-Czy moja kochana dziewczyna może dotrzymać mi ponownie towarzystwa w tańcu?-zapytał Austin
-W sumie, jak się bawić to się bawić- wstałam z wygodnej kanapy i na bosaka ruszyłam na parkiet ciągnąc za sobą Austina.
Byliśmy ze sobą całą szkole średnią i mimo kilku kłótni i rozstań dalej byliśmy parą. Razem z Natanem byli przyjaciółmi, chociaż nie takim jak ze mną. Ale przyjaźń męską inaczej się interpretuje niż żeńską.
Przetańczyliśmy całą noc na balu wraz z moimi przyjaciółmi i znajomymi ze szkoły.
Następnego dnia ciężko było wstać, ale pocieszające było to, że zakończenie nauczyciele łaskawie zrobili na 12:00. Byłam strasznym śpiochem jak zawsze nazywał mnie Natan i nienawidziłam wstawać.
Leniwie przeciągnęłam się na łóżku i widząc moją mamę w pokoju nakryłam się ponownie kołdrą.
-Ledisia wstawaj już! -budziła mnie mama
-Jeszcze chwilka, nie boj się zdążę-powiedziałam i ponownie próbowałam zasnąć, ale tym razem po wyjściu mamy moje plany zepsuł telefon-Kto jest tak mądry, żeby narazić się na pewna śmierć?
-Masz dosłownie 5 sekund na wyjście z łóżka-usłyszałam głos Natana
-Tak, tak tatusiu.-powiedziałam sarkastycznie i rozłączyłam się po czym schowałam głowę w poduszce jednak nie na długo, bo po chwili poczułam na sobie zimna wodę.
-Jesteś normalny?!?!-krzyczałam i spojrzałam na śmiejących się ze mnie Natana i mamy.
-Mówiłem dosłownie 5 sekund-nie mógł pohamować śmiechu.
-Ja ci zaraz dam te twoje 5 sekund-rzuciłam się na niego jednak on przytrzymał mnie i odsunął na bezpieczna odległość
-Nie chce ryzykować, że będę mokry. Ja jestem ubrany nie to co ty-wskazał na moje spodenki i koszulkę-Ubieraj się ja poczekam na dole-w dalszym ciągu śmiejąc się chciał wyjść z mojego pokoju
-Nie, nie!-zatrzymałam go- Ja idę się ubierać, a ty teraz suszysz mi pościel.-wskazałam na łóżko i biorąc z szafy ciuchy na dzisiejsze zakończenie wyszłam z pokoju do łazienki.
28 PAŹDZIERNIKA 2017
1 LIPCA 2017
7 MARCA 2017
5 MARCA 2017
4 MARCA 2017
2 MARCA 2017
1 MARCA 2017
26 LUTEGO 2017
Wszystkie wpisy