bzium bzium bzium.
Nastąpił przełom we mnie, pękła moja bariera.
To, że się przed Nim wygadałam chyba mi pomogło.
Nie boję się tak bardzo jak kiedyś mówić o swoich uczuciach.
Prawda jest chyba lepsza niż oszukiwanie siebie.
Niech wie. Może zrozumie, może nie.
Ale liczy się dla mnie to, że jemu naprawdę zależy.
To jest dla mnie ważne, a nie to, czy wie o moich uczuciach.
Tyle, jeśli chodzi o Niego.
A jeśli mówić o niej to ... koniec.
PRZYJACIÓŁKI od siedmiu boleści.
Mam dość słuchania, jaka ja jestem zła, straszna,
a jaka ona jest kochana i dobra, mimo, iż tak nie jest.
Wali mnie teraz to, co robi, z kim, jaka jest i co u niej.
I dziwne, ale nie tęsknię za nią.
Ale co mnie to. Nie będę sobie nią zaprzątać głowy.
Mam inne rzeczy do roboty niż użalanie się nad losem.
Widocznie nasza przyjaźń była na krótką metę i tyle. ;]
Czemu Go nie ma jeszcze na gadu? :(