Dziś, będąc na spacerze, widziałam gwiazdę, pojedynczą. Miałam nadzieję, że przyniesie mi szczęście.. Niestety... Przyniosła mi sporo bólu i cierpienia.. Ta gwiazdka, sprawiła, że uwierzyłam w miłość i tego samego wieczora straciłam ją... Niby mówi się trudno, ale zostałam ze złamanym sercem, które biło i bije nadal dla jednej osoby.. Niestety ta osoba nie chce mojej miłości.. I takim oto sposobem noc zmarnowałam na przemyślenia.. Doszłam do wniosku, że dzisiejsi faceci nie są warci ani miłości, ani tym bardziej łez, jakie przez nich nie raz wylewamy.. Nie są warci naszego cierpienia. Obiecałam sobie, że nie będę płakała.. I tej obietnicy dotrzymam.. Ale wciąż nie rozumiem, jak można odrzucić miłość kobiety, którą się kocha... Jak można zranić tak osobę, która zrobiłaby dla ukochanego wszystko? Moja miłość została odrzucona, w czasie, w którym najbardziej potrzebowałam Jego wsparcia... Sama dam sobie radę, ale będzie ciężko.. Cholernie ciężko... Ale kiedy tylko odzyskam pełnię sił zacznę dbać o swoje interesy, a przestanę interesować się innymi.. Będę egoistką ! :D
Amen ;*