Wafelek czekoladowy, zupka chinska, pozniej cos jeszcze zjem.... Wstalam dzisiaj tak jak zwykle, nic specjalnego. Smutna, na granicy placzu. Mama zauwazyla, spytala czy sie poklocilam z chlopakiem. Nie. Czy cos sie stalo. Nie. To o co chodzi. Nie wazne nie pytaj. To tyle. Wreszcie po takim dlugim czasie zauwazyla co kolwiek. Mam nadzieje ze porozmawia z chrisem, on wie ze musze isc do psychologa. Ale dlaczego sie z tym jeszcze wstrzymuja? Mysla ze wszystko ok, ze moze tego nie poytrzebuje? Nie wiem. Boje sie tylko tego aby mnie nie wsadzili do psychiatryka... Boje sie. Ale dam rade, musze.