Z dnia na dzień czuję, jak powoli tracę grunt pod nogami. Czuję jakąś przepaść, z której tak ciężko jest mi się uwolnić. Nie chce przed tym uciekać, a jednak dusza krzyczy, że taki jest mój obowiązek. Czuję niepewność. Czuję strach, który otula powoli moje ciało. Mam wrażenie, że popełniłam, gdzieś błąd, ale analizując swoje postępowanie z ostatnich tygodni ciężko jest mi dojść do odpowiedniego wniosku, odpowiedzi. Boję się... Boję się, że zatracę się w wirze niebezpieczeństwa, z którego się szybko nie wydostanę. Aczkolwiek lubię ryzyko. Lubię się bawić życiem i własną egzystencją. Dlaczego więc mam teraz zrezygnować z tego co daje mi los? Dlaczego mam rezygnować z chwili zapomnienia, zatracenia się w niebezpieczeństwie?
Miłość to serce,
Serce to narząd,
Narząd to człowiek,
Człowiek to ludź,
Ludź to zwierzę,
Zwierzę to biologia,
Biologia to przedmiot,
Przedmiot to rzecz,
Rzecz to coś,
Coś to nic,
A nic to ja.
wiesz, cokolwiek się stanie - pieprz to. nie przywiązuj się. po prostu rób tak, żebyś była szczęśliwa, nawet jeśli ktoś odejdzie.
Nawet słowo "przepraszam", które podobno ma wielką moc , nie naprawi wszystkiego.
Bywają takie momenty, że po prostu już wątpię. Wątpię w siebie. Wątpię we wszystko co mnie otacza.