Z której strony kalendarza by nie patrzeć to wakacje się kończą. Choć tak naprawdę skończyły się już dwa tygodnie temu. I tak jak jeszcze dwa tygodnie było mi ich strasznie szkoda tak teraz (patrząc za okno) nawet się cieszę :) Muszę przyznać, że się stęskniłam za tym wszystkim. Za jazdą tramwajem, murami uczelni, stromymi schodami na piętro, śmiesznymi łazienkami ;) Tych wszytstkich ludzi też jakoś brakuje... Strasznie cieszę się na nasze nowe mieszkanie. Jest dwa razy większe od tego, które ostatnio wynajmowałyśmy. Po remoncie. Ściany są pomalowane na śliczne żywe kolory. Nie jest ono zbyt bogato wyposażone, ale da się to zmienić i cena nie za wysoka. Więc od środy wracamy do codzienności..