Pełne nieogarnięcie. Fryzura w nieładzie, brak makijażu, ubrana w dres jak to wolny dzień. Czasami trzeba odpocząć od całego świata.
Tysiąc myśli w głowie, z zamyślenia wyrywa mnie sms :
" Kochanie organizuje ognisko w chłopakami, idziesz z nami ? Jeżeli tak, to Jakub weźmie Werkę :* "
Szybko odpisuje :
"Chętnie, ale do domu wrócić nie mam jak w nocy, a co ja powiem rodzicom ? "
Alan odpisał :
"Powiedz, że u Werki śpisz, a oczywiście ja Cie przenocuje u siebie ! Widzimy się o 20 :*
Potwierdzam szybko smsem i zaczęło się wielkie ogarniecie wyglądu .
Kąpiel s, jako, że miało to być ognisko, strój musiał być sportowy. Wybieram czerwone rurki, biały top na to koszulę jeansową. Do tego czarne nike'i . Oczy podkreślam eye-linerem, troszkę podkładu i lekko wytuszowane rzęsy.
Włosy w kucyk, bo mam prawie do pasa, więc bedą mi przeszkadzać . Jestem gotowa
Szybko pakuje torebkę i wychodzę na autobus.
U Alana jestem po godzinie drogi.
- Cześć Skarbie, chodź poczekamy na resztę osób przed domem - powiedział Alan
- Dobrze, chodźmy.
Nie czekaliśmy długo, po 5 minutach wszyscy się zebrali. Wyściskałam się z Werką, z chłopakami przywitałam się buziakiem i ruszyliśmy. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu. Z Werką kupiłyśmy Martini białe i do tego Sprite'a. Takie połączenie odpowiadało nam najbardziej, ponieważ nie był to mocny alkohol, ale umiał poprawić nastrój do zabawy.
Na miejsce dodarliśmy po 30 minutach, zmęczeni troszkę, ale w dobrym nastroju. Kolega zrobił nam drinki, więc z Werką rozpoczęłyśmy zabawę. Dużo rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się cały czas. W między czasie chłopcy rozpalali ognisko, szło im to bardzo wolno, ale po wielu próbach udało się !
Dołączyli do nas przy stoliku i również zaczęli pić, tyle ze troszkę mocniejszy trunek.
Dużo żartowaliśmy, śmialiśmy się. Atmosfera była świetna.
Tak minęły nam 2 godziny. W końcu stwierdziliśmy ze przenosimy imprezę do Alana.
Zebraliśmy się i ruszyliśmy do domu. Z przodu chłopcy, za nimi ja z Alanem, a na samym końcu Werka z Kubą.
Oczywiście nie obyło się bez zahaczenia o ich słynny "murek". Przy którym zawsze się zatrzymują. Usiedliśmy na nim, a ze mnie odleciały siły do dalszego marszu. Pomógł mi kolega Alana - Bartek , który zaoferował się ze zaniesie mnie pod sam dom. Zadowolona wskoczyłam mu na plecy i poszliśmy dalej. Po chwili już byliśmy pod domem. Zeskoczyłam zwinnie z pleców Bartka, podziękowałam mu i weszliśmy do domu. Chłopcy zaczęli dalej pić, ja z Werką już odpuściłyśmy. Nagle zabrzęczał telefon Alana. On odruchowo odczytał, była to wiadomość od jakiejś dziewczyny. Poprosiłam Go o pokazanie mi reszty rozmowy, jednak on się uparł, ze nie musi mi się spowiadać i ze nie pokaże. Wkurzyłam się na niego, wstałam i poszłam do pokoju. Chciałam iść jak najszybciej spać, aby nie myśleć o tym, dlaczego nie pokazał mi tej wiadomości. Usiadłam na łóżku zła, z łzami w oczach, wtedy do pokoju za mną wbiegła Werka. Od razu mnie przytuliła, bo widziała jaka zdenerwowana jestem. Zaczęłam z nią rozmawiać:
- Nie wiem dlaczego on się uparł, ze nie pokaże mi tej rozmowy. - powiedziałam łamiącym się już głosem.
- Gdy wyszłaś, powiedział do chłopaków, ze nie ufasz mu i ze nie pokaże Ci tego, musisz się uspokoić, to po pierwsze . . . - powiedziała, ze spokojem Werka.
- Łatwo mówić , , ,
Wtedy do pokoju wszedł, a właściwie wbiegł Alan.
Od razu zdenerwowany zaczął wręcz krzyczeć:
- Nie ufasz mi w ogóle i tu jest problem !! Ja mam dość tego, nie będziesz mnie sprawdzać jak na policji.
Zauważyłam, że krzykiem nic nie wskóram.
- Proszę Cie usiądź koło mnie i porozmawiamy na spokojnie.
Alan pokręcił się trochę w miejscu, pozłościł, ale usiadł.
- Uważasz, że Cię z nią zdradziłem ?!
- Nawet mi to przez myśl nie przeszło, po prostu zdenerwowałam się, ze nie chcesz mi pokazać tej rozmowy. Ja Ci ufam, wiem, że nie zdradził byś mnie.
- Nie możesz mnie sprawdzać jak na policji- powiedział już spokojniejszym głosem.
- Wiem ze głupio wyszło, dałam się ponieść emocjom, kolejny raz, ale na prawdę nie zapanowałam nad tym. - odpowiedziałam, ze skruchą - Przytul mnie proszę
Alan od razu przybliżył się do mnie i przytulił. Czułam się wtedy najlepiej. Jedyne co mnie potrafi uspokoić, to przytulenie.
Wtedy do pokoju wparowała Werka z Bartkiem :
- No chodźcie już ! nie traćcie czasu na głupie kłótnie ! - Krzyknęła Werka.
Znam ją od niedawna, a czuje się jakby była moją przyjaciółką od lat. W dobrych już nastrojach, wróciliśmy się bawić.
Tańczyłam z Alanem, Bartkiem, Werką w salonie i czułam się tak bardzo szczęśliwa... Oby tak zostało na zawsze ! < 3