Ubolewam za Finnickiem :(
Tak zajebiste postaci nie powinniy ginąć i tyle. Mógł zginąć Gale,
przynajmniej Katniss przestała by mieć problem
typu: "Gale or Peeta".
Jaaaaaaaaaaa...........
A w ogóle to coś przetłumaczyłam fajnego:
"Znalazłem ją siedzącą ze skrzyżowanymi nogami na łóżku w naszym pokoju.
Patrzyła w przestrzeń z wyrazem zadowolenia, jak i pustki na twarzy. Usiadłem
obok niej na łóżku.
-Annie? - na moje słowa natychmiast odwróciła głowę i uśmiechnęła się
do mnie, patrząc mi w oczy - Annie, muszę iść.
-Iść? - powtórzyła, a radość całkowicie zniknęła z jej oczu - Jak to iść?
-Muszę jechać do Kapitolu, Annie. Żeby walczyć.
-Walczyć? Po co?
-Pamiętasz, Annie, mówiłem ci o sytuacji w dystryktach.
-Dlaczego musisz iść, Finnick? Obiecałeś, że nie odejdziesz.
-Muszę, Annie. Ale obiecuję, że wrócę - wziąłem ją za rękę, a drugą dłoń położyłem na
jej brzuchu - Wtedy będziemy szczęśliwi. Wszyscy troje.
-Wszyscy troje - powtórzyła już z nowym zadowoleniem.
-Kocham cię, Annie - wyznałem, powstrzymując łzy cisnące mi się do oczu.
-Aż po dno oceanu - szepnęła, kładąc głowę na moim ramieniu.
-Aż po czubki drzew."
KURDE.
RYCZĘ.
:(