;d

Pewien ciepły, letni wieczór. Siedziała nad rzeką w swoim mieście, ze słuchawkami w uszach, myślała. Myślała tylko o nim, wpominała wszystkie wspólne chwile, to jak siedzieli tam razem codziennie, wygłupiali się, to jak ją wrzucił do tej rzeki nie raz, jak ją potapiał i rozpinał stanik, to jaki był czuły, ale też chamski, to jaką miała bekę, ile ubawu gdy ukrywał coś bo był zbyt dumny żeby powiedzieć. Myślała tylko o nim, był to wieczór w którym wiedziała że wszystko się spierdoli. Tego wieczoru wrócił wcześniej do domu, żeby się spakować. Był to ostatni ich wspólny dzień przed jego wyjazdem.. Wyjazdem do domu, nie mieszkał tam.. Znali się rok, wiedziała jaka była kiedyś sytuacja, niby coś, a tak naprawdę nic. Myślała o tym jak to się stało że w te wakacje akurat coś. Że zajebiście go kocha.. W słuchawkach lecia B.R.O. - nie odejdę stąd. Potem solar białas - olejmy jutro. Łzy ściekały jej po policzkach, odpalała papierosa za papierosem myśląc o tym czy dadzą rade.. tyle km od siebie. Po jakimś czasie poczuła dotknięcie. Ktoś złapał ją od tyłu za ramie, kolejnie objął. Był to on.. Nie mogła wierzyć. Był to jedyny raz gdzie zobaczy, potem dopiero za pół roku. Popłakała się.. Zapytał co się stało. Odpowiedziała mu że to będzie trudne, że się boi .. Po czym objął ją silnie i powiedział : nie ma mowy że nie damy rady, z początku bedzie troche trudno, ale z czasem damy rade. Siedzieli tam i długo rozmawiali, całowali się. To był ich ostatni wspólny wieczór. Było ciemno, blask pełni księżyca po burzy odbijał się w rzece. To była ich ostatnia wspólna kąpiel tego roku...