powtarza się historia z przed tygodnia. Ona leci do mnie z prośbą, abym jej pomogła ubrać się na randkę. bo przecież umówił się z nią najprzystojniejszy chłopak z osiedla. i dlatego przyleciała do mnie. to samo było tydzień temu. to jest naprawde wkurzające gdy co chwile biegnie do Ciebie laska z tekstem 'ratunku, nie mam się w co ubrać.' i znowu trzeba zademonstrować swoją szafę. ;F niby to ma być pomoc, ale co jeśli odradzam Jej, że w tym nie jest jej do twarzy, a zakłada to? a wygląda okropnie? a potem już PO leci do mnie z pretensjami, że wygladała okropnie. i wpada. ludzie, zastanówcie się, do cholery! tak żyć nie można! ale mnie to poprostu wkurwia. ;F
poprostu, życie. są inne przykłady niefortunnych zdarzeń, ale poprostu szkoda mi słów na takie coś.