Koniec wakacji był dla mnie obłędem. Przestałam jeść, na moim ciele pojawiło się mnóstwo ran, które do dzisiaj widać w postaci blizn, wylądowałam w szpitalu. Stwierdzili anemię, niedowagę, odwodnienie. Podawali mi kroplówki, w których nie wiadomo co było. Byłam przerażona tym wszystkim, jednak cały czas miałam przy sobie JĄ, moją nadzieję, gdzieś tam po drugiej stronie Polski, która wspierała mnie jak tylko umiała. Po wyjściu na własne żądanie, w domu zaczęli mnie pilnować, jadłam, ale nadal wymiotowałam, co robię do dziś. Mimo to przytyłam. Widzę to, wiem,że inni też to widzą. Czuję się z tym okropnie, paskudnie. Zmienili mnie w tą małą łapczywą dziewczynkę, którą byłam przed pierwszą wizytą na photoblogu. I ja muszę to zmienić.
Kocham Was, okruszki.
Jesteście najlepsze, najsilniejsze.