Ostatni wypad do Krakowa to istna katastrofa.
Ale trzeba pogodzić się z przeszłością i iść dalej bez względu na to co się wydarzyło.
Czasami jest tak, że człowiekowi zmieniają się uczucia z minuty na minutę i nie może nad tym zapanować.
W jednej chwili jest szczęśliwy a w następnej płacze z bezradności albo z poczucia winy.
Właśnie tak było w piątek.
Ale dziś jest niedziela i z bardzo złym samopoczuciem idę dalej z nadzieją, że jutro będzie lepiej.
Czekam tylko aż kurier z moim prezentem mikołajkowym zadzwoni do moich drzwi, już nie mogę się doczekać.
Może ten prezent choć trochę osłodzi mi nadciągające dni.
Z utęsknieniem czekam na 20.12 bo przyjdzie upragnione wolne !
Do następnego !