"A miłość? Jeszcze jeden nałóg młodości, ryzykowne gry, oszałamiające stany nieważkości."
"Oczywiście miłość, jak każda choroba psychiczna, przebiega w różnym nasileniu, zależnie od charakteru i wydalności wewnętrznej pacjęta. Z podgorączkowego stanu zalotów i flirtów aż do ataków szału miłosnego"
~Tadeusz Konwicki, Pamflet na siebie
Często zastanawia mnie to co czują ludzie, którzy żyją w ciągłym kłamstwie. Czy nie czują się źle, czy nie mają wyrzutów sumienia? Osobiście puściłam "fantę" raz w życiu, wszyscy mi mówią, że "że to niby było kłamstwo? to nie było kłamswo", może i mają rację, ja i tak mam wyrzuty sumienia do dziś. Kłamstwo jest wybaczalne, ale kłamać, że się kocha? Coś takiego ciężko wybaczyć, a co tu mówić o zapominaniu? To nie przystoi obywatelowi tej planety. Przynajmniej w moim świecie. Tylko może ja po prostu jestem za wrażliwa na ten świat. Za wrażliwa na dzisiejszą znieczulicę. Za wrażliwa na dzisiejsze zakłamanie. Za naiwna na zadawanie się z ludźmi z tej planety. To coś za bardzo boli, ale ty jesteś za bardzo stąd, za bardzo tutejszy żeby to zrozumieć. Za bardzo ziemski żeby zrozumieć mnie i mój świat. W moim świecie nie ma czegoś takiego jak fałszywa miłość, jak chamstwo, jak bycie zakłamaną, jak ból, jak cierpienie, czy brak uczuć. Ale ty nie rozumiesz mojego świata.
SAM NA SAM, TYLKO JA I TEN STAN