Sandra Drabina - mmmmmmmmm moja lady,
laseczka ze Śląska, nauczyłam się nawet kilku słówek po śląsku, np:
legnąć się - położyć się
fest - bardzo
synek - chłopak
lacie - klapki
Kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz... to było wtedy kiedy wpadła do pokoju, w którym miałam najpierw mieszkać i zapytała się mnie i Pati z Natalią czy nie przeniesiemy się do nich zamiast innych dwóch lasek pomyślałam sobie "O Boże, co to za laska, fullcap, dresy, na bosaka lata po całym ośrodku, na co ja się piszę!?" Teraz sobie myślę: "Jaka świetna dziewczyna"
Sandra to zajebista, mega zaradna, szczęściara okropna (tyle ile ona ma szczęścia na co dzień to ja nawet tyle pecha nie mam), laska, która poradzi sobie kiedyś w życiu i to jeszcze jak. Jest śliczna, z dystansem do siebie, do każdego i wszystkiego. Gra w piłkę ręczną. Jest kochana, ale też potrafi być niezłą kocicą. Kiedy zobaczyłam ją pierwszy raz nie pomyślałam, że może mnie czegoś nauczyć, nauczyła mnie innego patrzenia na świat, została moją osobistą GURU.
Mimo, że nie znam jej szczególnie dobrze, to zdążyłam poznać na tyle, że choć nie jest moją przyjaciółką, tylko dobrą koleżanką z koloni to pokochałam ją jak przyjaciółkę albo nawet siostrę. Uświadomiła mi dużo rzeczy. Mam nadzieję, że spotkamy się już niedługo.