Dzisiaj mam jeden z tych dni, w których nic nie sprawia, że jestem zadowolona. Nie nawidzę takich dni.
Niby wszystko jest w porządku, a jednak doszukuję się głupot, które wszystko niszczą. Nie polecam!
Pocieszam się faktem, że jeszcze tylko jeden dzień i moje upragnione dwa tygodnie luzu.
Nie wiem czy każdy tak ma, ale moje obrzydzenie do szkoły z roku na rok staje się coraz większe. Najbardziej śmieszą mnie te wszystkie plany : "zacznę chodzić regularnie", "podniosę się w nauce".
Najważniejsze to zdać maturę i zacząć robić coś pożytecznego w swoim życiu, bo nie może tak dalej być.
Jutro popołudniu jedziemy po obciążenie a od soboty jazda! W końcu!!