Wow, po tylu latach walki i trudu wreszcie przebiłem się na druga stronę pieprzonego muru...
Obóz przetrwania już dobiega końca, w sumie jeszcze tylko jutro i niedziela powrót do Brzydgoszczy...
Mimo tego, że za bardzo nie chciałam tutaj przyjeżdżać to było ekstra, treningi momentami ciężkie bardzo, ale to właśnie jest najlepsze, kiedy nie mam już siły, bo wiem, że dałam z siebie wszystko.
Atmosfera też spoko bardzo, kocham moje kiciusie, chociaż Natalia Gwizdała mnie irytuje baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo.
No i gimby szalejo i srym tenczo, ale ogólnie spoko luzik.
Nie chcę mi się wracać do tej monotonii w Bydgoszczy, chociaż jestem ciekawa jak to będzie w roku szkolnym.
SRYM TENCZO