Łypię sobie na Orlando.
Mój tata gdy był dzieckiem wybrał się z bratem na grzyby. Gdy już wracali do domu zobaczyli dwa małe Dęby rosnące na skraju lasku. Wyrwali je z ziemi i zabrali ze sobą. Po drodze wkopali w ziemie. Zrobili to w sumie żeby jakoś zająć sobie czas. Teraz te Dęby rosną nadal. Wtedy nawet by o tym nie pomyśleli. Fakt, aktualnie trzeba sie ich troche naszukać ale są. Wysokie, dumne, jedno pochylającę się na drugie. Muszę je odwiedzić.
Do obejrzenia: "Bracia", "Baraka", "List Do Julii".
Do zakupienia i przeczytania:"Ostatnia Piosenka" lub "Odyseja kota imieniem Homer".
W książce pozaznaczałam kilka ciekawych cytatów ale w ferworze pakowania zapomniałam jej zabrac.
Jestem w Gnieźnie chwilowo. Opiekuję się moją wspaniałą mamą bo jej się zachorowało.
Na biurku leży już bilet do Bydgoszczy z datą 13.06.2010r.
Nie będę miała wiele czasu aby dotrzeć na dworzec w ten dzień. Wszystko muszę dokładnie rozplanować. Już nic nie może pokrzyżować mi planów. Tyle sytuacji stanęło mi na drodze...
A ja po prostu potrzebuje totalnego 'odchamienia', wyspania się(mam nadzieję) i chill'u :)
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24:) halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24