to już 19 dzień.
mam trzęsienia ziemi w skroniach, czarne policzki od tuszu i serce przepełnione wciąż Tobą.
ludzie to szmaty, prawdziwe szmaty. z dniem dzisiejszym nienawidzę was* jeszcze bardziej. kiedyś to uczucie miłości, którym was* obdarzałam dziś zamieniło się w nienawiść. czystą, absolutną nienawiść. mam ochotę krzyczeć 'spierdalajcie z mojego życia na zawsze', mam ochotę tłuc waszymi* głowami w mur, jeśli to czytasz to miej świadomość że jest to kierowane bezpośrednio do Ciebie. istne piekło. mam takie chwilowe przebłyski i czasami, przez krótką chwilę, wydaje mi się, że jestem mądrą dziewczynką. to jest dowód na to, że zaczynam wariować i mam schizy przez tą całą sytuację. nie, siedzenie w domu mi zdecydowanie nie służy. moje źrenice są rozszerzone jak po atropinie. głowa mnie boli, a serce już zaczyna się irytować. miliony myśli mam w głowie, tysiące słów na języku. Ale to nieistotne, nieistotne zupełnie. Pomieszanie z popierdoleniem. Czytaj i zrozum z tego jedno: wy-pier-da-laj- z-mo-je-go-ży-cia. bez odbioru.
*dobrze wiesz, że to o tobie.