photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 24 WRZEŚNIA 2015
178
Dodano: 24 WRZEŚNIA 2015

Co jest fajnego w byciu singlem? Fajne jest to, że z niczego przed nikim nie trzeba się tłumaczyć. Że nikt od Was niczego nie oczekuje, że do nikogo nie musicie się dostosowywać. Że Wasze życie jest tylko i wyłącznie Wasze, bez całej tej listy zakazów, nakazów i wspólnego układania grafiku. Chcecie na weekend w góry? Jedziecie. Chcecie przespać się z kolegą/koleżanką ze studiów? To się przesypiacie.

To jest bardzo proste i bardzo wygodne. I naprawdę, można sobie nawet tłumaczyć, że zawsze można by tak żyć.

Natomiast życie szybko weryfikuje te plany i okazuje się, że jednak nie można. Że z czasem Wasza pełna dyspozycyjność przestaje już kogokolwiek obchodzić, bo koledzy i koleżanki, z którymi dotąd piliście do rana, mają swoje żony, swoich mężów, swoje dzieci albo choćby koty. Że to, że macie wolny wieczór, na nikim nie robi wrażenia, bo od zaliczenia kolejnego klubu ktoś może woleć oglądanie filmów pod kołdrą albo wspólne robienie kolacji. Że to, że jesteście królem czy królową każdej imprezy nie ma już najmniejszego znaczenia, bo z osób znajomych jest tam już tylko barman i pani pilnująca szatni.

Tak, to jest bardzo wygodne, kiedy ma się dla siebie całe łóżko. Kiedy nikt nie zabiera kołdry, nie budzi chrapaniem, nie wymaga powiedzenia dobranoc. To wygodne, że nie musicie mieć pełnej lodówki, bo jedzenie łapiecie na mieście w biegu, a cała łazienka jest tylko dla Was, więc i skarpety mogą być w niej porozrzucane, i deska nieopuszczona. Że szykować do wyjścia można się w niej do woli, bo przecież nie ma nikogo, kto by też chciał do niej wejść.

Tylko przychodzi taki moment, że chcielibyście czegoś innego...Czyjejś troski. Uwagi. Zainteresowania. Ręki, która podczas wieczoru przytuli was mocno. Która pogłaszcze, kiedy macie gorszy dzień i która na czwarte piętro z nieziemską siłą herosa wniesie. I ust, które dadzą całusa w czoło. 

To strasznie fajne, kiedy wszystko można robić samemu. Ale jak fajne jest to, kiedy ktoś może robić to za nas. Nie dlatego, że mu za to zapłacicie i nie dlatego, że łączą Was więzy pokrewieństwa. Ale dlatego, że chce. Że jest z Wami tu i teraz i nie zamieniłby tego miejsca na żadne inne na świecie, bo tak zdecydował i w tym wyborze trochę z Wami już trwa.

Pewnie, że da się samemu naprawić bransoletkę. Da się pojechać na wakacje choćby i na drugi koniec świata. Da się samemu ugotować, nakryć do stołu, zjeść i pozmywać. Wszystko da się zrobić samemu. Tylko po co, skoro to wszystko jest o niebo lepsze, gdy robi się we dwoje?

Ktoś kiedyś powiedział nam, że bycie singlem daje możliwości. Ogranicza. Będąc z kimś, masz prawo zdecydować, czy chcesz coś robić we dwoje, czy jednak wolisz sam. Jeśli nie ma nikogo obok, wybór nagle znika. To nie jest dar od losu, że możesz sam obejrzeć sobie film. Po prostu nie masz wyjścia.

W byciu singlem najbardziej dojmująca jest właśnie samotność. To, że kiedy już wyciągniesz znajomych na jakąś imprezę, to po powrocie do domu i tak zostaniesz sam. Zastaniesz tam tak samo rozrzucone w nieładzie rzeczy, tak samo niepościelone łóżko, tak samo niezrobioną kolację. Nie będzie na Ciebie czekało nic poza tym, co znane i zapamiętane. Zero zaskoczeń. Wrażeń. Wzruszeń.

Kiedy będziesz mieć gorszy dzień, nikt nie zapyta, dlaczego. Bo nikt się o Ciebie nie troszczy. Nikomu na Tobie nie zależy. Nikt nie zastanawia się, jak Ci minął dzień, nie tęskni za Tobą, nie myśli o Tobie, kiedy wstaje rano ani kiedy kładzie się spać.

Jasne, że wszystko można robić samemu, nie wyłączając z tego orgazmów. Ale nie przytulisz się sam ani przed, ani po. Ani również w trakcie.