To nie jest historia ze średniowiecza typu dwojga kochanków - Tristan i Izolda, ani też miłość typu Stanisław Poniatowski został kochankiem Katarzyny Wielkiej. Popatrz. Tyle par, które powinny być razem, ale nie są, tyle zajebiście dobrych i porządnych osób spędzających samotnie kolejne wieczory, tylu zajebistych ludzi męczących się z chujowymi czy patologicznymi sukinsynami, wreszcie tylu skurwieli mających kwitnące życie towarzyskie i kogoś kto naprawdę ich kocha, a więc teraz zamknij się i po prostu popatrz, zanim jeszcze raz powiesz, że to wszystko ma jakiś sens. Nie mam siły na zabawę w miłość. Ale chyba jestem w stanie polubić nawet to jak bezczelnie wbijasz mi palce w żebra, gryziesz po szyi, strzelasz nieznośnie torebkami stawowymi i zabierasz kołdrę. jest tak cudowny. Daje mi bezpieczeństwo, którego nie daje mi nikt inny. To niesamowite, jak bezbronny staje się człowiek, kiedy jego szczęście zależy od drugiej osoby.