Miałam dziś naprawdę dziwny sen. Nie w samej treści tylko... jakby odwrócony. Śniło mi się, że to mój sen jest prawdziwym światem, a prawdziwy świat snem.
A był to koszmar... nie wiem, jak to wytłumaczyć. W tym śnie, snem był nasz świat a dokładniej nasze TH. Co byśmy o nich teraz nie mówili, są tacy realni. Kochamy ich i nie potrafimy bez nich żyć. w tym śnie realnym świecie, chłopcy właśnie wydali best off, i mimo, że nie ma ich teraz dużo, ciągle o nich słyszymy, widzimy nowe zdjęcia po prostu wiemy, że oni żyją, istnieją, są tak cholernie realni.
Najgorsze było kiedy... się obudziłam. Jak mówie, sen był dziwny, to znaczy kiedy się obudziłam to tak naprawde dopiero zaczął się sen, ale czułam, jakbym naprawde się obudziła. W każdym razie kiedy się obudziłam i byłam w realnym świecie TH już ni było...
Th nie żyło... nie wiem dokładnie co się stało, chyba mieli jakiś potworny wypadek w każdym razie... to wszystko co mamy... zostało nagle brutalnie przerwane. I nie było już nic tylko pustka pustka pustka i te głupie wspomnienia. I piosenki i wywiady i zdjęcia osób, których już nigdy byśmy nie zobaczyli...
To było tak straszne tak realne. że oni nie żyją, a ja mogę tylko śnić, że wciąż żyją ale potem się budziłam i to był dopiero koszmar bo mogłam śnić, że ich uratowałam, a potem wracałam do realnego świata i oni wciąż nie żyli. Pustka pustka pustka w sercu.