Witajcie, Kruszynki. Pierwszego dnia planowanej głodówki naprawdę się trzymałam. Drugiego było gorzej. I jest tylko gorzej. Dziś zjadłam niewiele, zaraz wypiję koktajl truskawkowy. Jest strasznie ciepło, to źle na mnie wpływa. Na dodatek uświadomiłam sobie jak strasznie spieprzyłam drugi semestr w szkole. Haha, typowe. Zawsze tydzień przed wystawieniem ocen, kiedy już nic nie da się zrobić. Zawsze po spotkaniu z moją Przyjaciółką czuję się fatalnie. Jest taka malutka, chudziutka. Wyglądam przy niej jak niedźwiedzica. Wyglądam jak kupa gnoju. Nie wyglądam. Jestem. Jestem wielką, grubą suką. Powinnam zakopać się pod kołdrą i zupełnie nie wychodzić z domu. Jest totalnie beznadziejnie. Jak długo będę musiała to znosić...?