Już długi czas zbieram się do napisania notki, nawet zaczęłam pisać coś dłuższego w notatniku, ale po przeczytaniu jakoś zmieniłam zdanie co do publikacji tego.
Więc całkowicie spontanicznie - jakoś leci, raz śnieg, raz deszcz, czasem trochę słońca. Ciężka praca ze sobą, nad sobą, często gdzieś obok siebie.
W otoczeniu najbliższym same dramaty takiego kalibru, z jakim jeszcze nie przyszło mi się mierzyć. Ile mogę tyle odsuwam od siebie. Zaczynając od wypadku ze skutkiem śmiertelnym, idąc przez przyjaźnie kończące się przez ratowanie swojej d... czyimś kosztem, dalej idąc przez długie wyroki i kary pieniężne, kończąc na głodzie, bankructwie, biedzie, nieporadności. Każdego z tych tematów dotknęła moja pomocna dłoń, bo nie można było zachować się inaczej. Zrobiłam swoje i wracam do swojego życia, buduje je na nowo i ciągle mam wrażenie, że zaczęłam kilka budowli naraz i każda z nich jest nadal rozsypana, niedokończona lub ledwie zaczęta. Mam nadzieję, że jeszcze w tym życiu coś z tych budowli powstanie.
Inni zdjęcia: 1439 akcentova:) dorcia2700Żurawie jerklufotoNobody's listening waferowaNad jeziorem patrusiagdWyjątkowo zimny kwiecień bluebird11Italy diebabydieŻal straconego czasu pragnezycpelniazyciaJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophieJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophie