photoblog.pl
Załóż konto

Piękny spacer z aparatem zdecydowanie umilił mi dzień. Rano nie obeszło się bez walki, powoli zjeżdżałam w dół, czekałam jeszcze aż bateria od aparatu się naładuje, dlatego też nie mogłam od razu wyjść z domu. Słuchawki na uszach i polski rap jakoś dobrze na mnie wpływają, a ostatnio moje serce zdobył Avi.

 

Noce są ciężkie emocjonalnie, budzę się często w strachu, załamuje mnie fakt, że muszę żyć z tym całym codziennym syfem, ciągle brać leki i odwiedzać psychiatrę. Nigdy nie wiem co przyniesie kolejny dzień. Wiem jedynie, że chciałabym aby już się to skończyło.

 

Coraz częściej przenosi się to na moje życie prywatne, kolejny wprowadzony lek jeszcze nie został zaakceptowany przez mój organizm, dlatego płata mi dziwne figle, co przeraża mnie jeszcze bardziej.

 

Wielką poprawą jest to, że walka idzie mi coraz lepiej. Depresja wpadnie czasem, napije się ze mną kawki, zje ciasteczko i ucieka. Kawką jest moja energia życiowa, a ciasteczkiem ja cała. Dziwne porównanie, ale dokładnie tak jest. Uśmiecham się częściej, wyglądam ponoć pogodniej i wiele negatywnych myśli zniknęło. Naprawdę negatywnych, aż wstyd o nich pisać.

 

Jak słyszę od lekarza lub znajomych to jak zapamiętali mnie z najgorszego okresu choroby to poważnie... nie mogę sobie tego przypomnieć. Jakbym to nie była ja, tylko całkiem inna osoba. Może i lepiej, że tak jest.

Dodane 11 WRZEŚNIA 2023 ze strony mobilnej
264
krajobraz10 mnie też to załamuje.
22/09/2023 13:30:08